W poniedziałkowy wieczór emocji w hali Globus było co niemiara. Polski Cukier Start po pierwszej kwarcie prowadził z Treflem Sopot 26:16. Niestety, w końcówce goście przechylili szalę na swoją stronę i mimo naprawdę ambitnej postawy gospodarzy, to rywale wracali do domu ze zwycięstwem (85:84).
Lublinian można za poniedziałkowy mecz zarówno chwalić, jak i ganić. Słowa uznania należą im się za wiele elementów, jak chociażby dyspozycja rzutowa, ambicja czy fakt, że przez prawie całe spotkanie posiadali inicjatywę w rywalizacji z jedną z najsilniejszych ekip w Polsce. Ganić natomiast trzeba za ostatnie minuty meczu, a zwłaszcza rozwiązanie finałowych akcji.
Wcześniej wszystko wyglądało naprawdę dobrze. Start kapitalnie wszedł w mecz i już w pierwszej kwarcie prowadził różnicą 12 pkt. Akcje napędzał Jakub Karolak, który w inauguracyjnej odsłonie trafił 4 rzuty za 3 pkt. Jego obecność w pierwszej piątce była niespodzianką, bo we wcześniejszych trzech meczach zagrał w sumie nieco ponad 20 min.
W poniedziałek na parkiecie spędził aż 28 min. Trefl jednak nie poddał się i mozolnie odrabiał straty. Udało mu się to w samej końcówce pierwszej połowy, kiedy po rzucie Paula Scruggsa sopocianie prowadzili 43:42.
Po zmianie stron oba zespoły postawiły na wymianę ciosów. W ekipie gospodarzy grę napędzał duet Liam O’Reilly – Trey Wade. Ten drugi w trzeciej kwarcie trafił trzy trójki, co pozwoliło Startowi prowadzić 65:58. Zupełnie niepotrzebny niesportowy faul Tomislava Gabricia dał Treflowi drugie życie. Goście za sprawą Jakuba Schenka zdobyli aż 5 pkt i na koniec trzeciej kwarty schodzili remisując 68:68.
Początek czwartej odsłony był najbrzydszym fragmentem meczu, ponieważ obie ekipy skupiły się na faulowaniu. Ten obraz poprawił się dopiero w samej końcówce. Bohaterem meczu powinien zostać Jakub Karolak, który najpierw trafił „trójkę”, a później w ekwilibrystyczny wykończył z faulem indywidualną akcję.
Spudłował jednak przysługujący mu rzut osobisty, a chwilę później dla Trefla łatwe punkty zdobył Schenk dając sopocianom prowadzenie 85:84. Ostatnia akcję miał przeprowadzić O’Reilly, który jednak podjął niezrozumiałą decyzję o rzucie z półdystansu. Wydaje się, że Amerykanin mógł penetrować strefę podkoszową, zwłaszcza, że Trefl miał przekroczony limit fauli. A tak spudłował decydujący rzut i pozwolił rywalom wznieść ręce do góry w geście zwycięstwa.
Polski Cukier Start Lublin – Trefl Sopot 84:85 (26:16, 19:27, 23:25, 16:17)
Start: O’Reilly 29 (4x3), J. Karolak 19 (5x3), Wade 11 (3x3), Benson 11 (1x3), Durham 10 oraz B. Pelczar 3, Szymkiewicz 1, Gabrić 0, Szymański 0.
Trefl: Groselle 15, Van Vliet 13 (1x3), Scruggs 9 (1x3), Varadi 8 (2x3), Best 0 oraz Schenk 17 (3x3), Zyskowski 14 (2x3), Barnes 5 (1x3), Witliński 4, Musiał 0.
Sędziowali: Jankowski, Maliszewski i Krzemień. Widzów: 2000.